Coś dla pań - poradnik
Skrócony poradnik żony wędkarza
Wśród wielu poradników wędkarskich brakuje literatury adresowanej do żon wędkarzy. Oto kilka podstawowych zasad jakimi należy się kierować żyjąc z wędkarzem. Obecnym żonom łatwiej będzie żyć, byłe zrozumieją być może jaki błąd popełniły, a przyszłe będą bardziej świadome tego, w co się pakują.
Ja wiem, że Panie poznając faceta z wędką mają zawsze chytry plan. Przed ślubem dzielą z nim hobby licząc, że po ślubie przykręcą mu śrubkę... Zasada numer jeden. Żon można mieć kilka, a wędkarstwo jest zawsze jedno!!! Jeśli sobie to uprzytomnicie drogie Panie, unikniecie wielu niepotrzebnych stresów.
Oczywiście rzadko która Pani w milczeniu znosi przynoszone kolejne wędki, kołowrotki, błystki, spławiki i całą stertę mniejszych i większych NIEZBĘDNYCH rzeczy. Trzeba wielkiego samozaparcia, aby z ust nie wyrwało się sakramentalne pytanie: a ile to kosztowało?!!! A po co wam to drogie Panie wiedzieć? Czy my się Was pytamy ile kosztowała szminka, perfumy czy bluzeczka identyczna (według nas) do 37 leżących w szafie? Nie należy pytać się o cenę sprzętu bo... i tak się jej nie pozna. Facet wędkę kupuje zawsze okazyjnie, od kumpla, cygana na bazarze, złodzieja, na promocji i za grosze. Sklepy wędkarskie mają w swojej ofercie gratisową usługę denominacji cen. Na czym to polega. Na wędce, pudełku kołowrotka czy innym kosztowniejszym gadżecie naklejana jest nowa cena. Kołowrotek 390 złotych kosztuje? Po powrocie do domu jak byk widnieje cena 39 złotych. Okazja!!! Zapewniam, że paragonu będącego podstawą gwarancji nie znajdziecie....
Ja wiem drogie Panie, że facet bałaganiarz jest ciężki do zniesienia, a wędkarz bałaganiarz to już czysty kataklizm. Ja doskonale rozumiem, że może zirytować wyciąganie piąty raz w tygodniu wbitego w stopę haczyka. Ale niech Ręka Boska broni przed pomysłem zrobienia porządku w wędkarskich klamotach. Jedna Pani już tak zrobiła. Wszystkie haczyki powyciągała z pudełeczek, torebeczek i wsypała do jednego pudełka z napisem: haczyki. Wszystkie linki, żyłki powiązała w supełki i zwinęła w motki jak wełnę i zamknęła w kolejnym pudełku. Wszystkie zbierane latami woblerki znalazły się w jednym pudełku opatrzonym naklejką: drewniane rybki. Obok niego pojawiło się kolejne z gumowymi rybkami. W innym większym znalazła się reszta rzeczy "drobnych". Po powrocie z radością oznajmiła mężowi: zobacz jaki porządek ci zrobiłam! Pan stał skamieniały przez dobre dwie godziny rozważając w myślach morderstwo ze szczególnym okrucieństwem, przed którym ostatecznie powstrzymała go perspektywa wyroku. A w więzieniu rybek nie połowi. Klnąc na niesprawiedliwość świata, że tego typu sprawy nie osądzają wędkarze w togach sędziowskich, bo wówczas uniewinnienie miałby jak w banku zniósł cały swój wędkarski dobytek do samochodu i odjechał nie mówiąc gdzie i na jak długo. Zanim wrócił szybciej pojawił się listonosz z pozwem rozwodowym. Tego Panie chyba nie chcecie więc lepiej nie ryzykować.
Niezwykle istotna jest odzież wędkarska. Szczególne miejsce ma tu czapka wędkarska i kamizelka. Jeśli usłyszycie drogie panie, że szczęśliwa jest koszulka, kurtka czy spodnie, ta zasada automatycznie przechodzi również na te części garderoby. Należy do tego podchodzić jak do bomby z najbardziej czułym detonatorem: NIE DOTYKAĆ. Ja wiem, że najczęściej są to rzeczy nie pierwszej świeżości. Często spod plam nie przebija już kolor właściwy materiału do tego z reguły niezbyt zachęcająco pachną. Ale pod żadnym pozorem niech nie przyjdzie Wam drogie panie do głowy tego uprać. Kontakt z wodą mogą mieć jedynie naturalny czyli ochlapane wodą z jeziora lub rzeki czy przemoczone od deszczu. Woda z pralki sprawia, że przestają być fartowne, a pozbawienie wędkarza jego szczęśliwych ciuchów jest jedną z najcięższych zbrodni. Tu kara może być też tylko jedna - rozwód.
Wasz małżonek wraca z ryb i wnosi swój połów. Jak powinna zareagować jego lepsza połówka? Przypomnijcie sobie drogie Panie kobiece poradniki, które wmawiają od lat, że facet jest wrażliwy na tle swojego przyrodzenia i są setki porad jak się zachować w sytuacji intymnej. Dokładnie tak samo należy zachować się na widok położonej na stole 15 centymetrowej płotki, którą dumny łowca kładzie niczym byłby to rekin ze szczęk. Niech nie wymsknie się Wam: o jakie biedne maleństwo!! albo jaki maluszek!! Powinnyście drogie Panie wydać okrzyk przerażenia: ale potwór! jak udało ci się takie monstrum wyciągnąć!? to cud że cię nie wciągnęła do wody? że też wędki ci nie połamała! Mniej więcej taka powinna być reakcja. Można wtedy dyskretnie wsunąć zatyczki do uszu jeśli nie chce się słuchać dwugodzinnego monologu o tym jak było na rybach.
A najczęściej facet wraca do domu styrany, ubłocony, z policzkiem rozoranym haczykiem, łapami poparzonymi pokrzywami z bąblami po komarach na szyi. Usypia w pół zdania na krześle w kuchni. Nie budźcie, nie żałujcie i nie litujcie się. On i tak przeżył najcudowniejsze chwile. W końcu poślubiłyście wędkarza.
- Friko, tpe, tlok i 30 innych osób lubią to
Elegancko się czyta. Fragment o zakupionym sprzęcie to siebie widzę Chyba żonie wydrukuję